infoCAR

Jesteś w naszym starym serwisie.

Serwis działa, niedługo wszystkie usługi będą w nowym info-car.pl

Zaloguj się

Pierwsze w historii śmiertelne potrącenie przez samochód autonomiczny (wideo)

Utworzono: 22-03-2018 15:30

Do potracenia doszło w niedzielę 18 marca podczas testów autonomicznego rozwiązania firmy Uber z udziałem samochodów Volvo w USA. Do zderzenia doszło, gdy potrącona kobieta przeprowadza przez jezdnię rower. Na skutek odniesionych obrażeń piesza zmarła w szpitalu.

Źródło: www.youtube.com

Źródło: www.youtube.com

To nie pierwszy wypadek z udziałem samochodu autonomicznego, ale w absolutnej większości przypadków to nie samochód był odpowiedzialny za jego wystąpienie. Zazwyczaj w takich przypadkach winę ponosił, albo kierowca samochodu autonomicznego, który przejął nad nim kontrolę lub inny, zewnętrzny sprawca. Nie inaczej  było w tym przypadku, takie jest przynajmniej stanowisko policji z Arizony. Do wypadku doszło w miejscowości Tempe na przedmieściach Phoenix. Jak podaje tamtejsza policja, ofiarą była 49 letnia kobieta Elaine Herzberg. Szef policji z Tempe Sylvia Moir po obejrzeniu nagrań z kamer pojazdu stwierdziła, że wypadku nie dałoby się uniknąć w jakimkolwiek trybie (autonomiczny lub w pełni pod władzą kierowcy). Tym samym odpowiedzialność za wypadek w całości spoczywa na kobiecie, która przechodziła przez jezdnię w miejscu niedozwolonym.

W autonomicznym Volvo XC90 znajdowała się jednak kobieta, której zadaniem była kontrola nad poczynaniami autonomicznego systemu auta. Jak widzimy na nagraniu, chwilę przed wypadkiem nie patrzyła ona na jezdnię. Dopiero uderzenie sprawiło, że jej wzrok został skierowany przed maskę auta. Nie zadziałały zatem ani autonomiczne systemy auta, ani czujność kierującej.  Otwartym pozostaje pytanie, czy kierująca byłaby w stanie w porę zauważyć pieszą i wyhamować pojazd, gdyby cały czas patrzyła przed maskę. Z nagrania wynika, że niekoniecznie, aczkolwiek trzeba też brać pod uwagę to, że obiektyw kamery często widzi mniej niż ludzkie oko zwłaszcza, gdy na zewnątrz jest już ciemno.

Firma Uber, która zajmuje się płatnym przewozem osób, od trzech lat testuje możliwość autonomicznego przewożenia swoich klientów. W tym czasie samochody firmy przejechały ponad 2 miliony mil (ponad 3,2 milionów kilometrów) i jest to dopiero drugi wypadek z udziałem ich aut.
Wypadek wywołał wiele dyskusji na całym świecie, zginął bowiem człowiek, a to się wcześniej nie zdarzało. Przypadek jest o tyle klarowny, że to piesza była w tej sytuacji winna. Co jednak jeśli byłoby odwrotnie, kto powinien ponieść odpowiedzialność prawną za śmierć? Kolejną kwestią jest to, dlaczego system nie wykrył pieszej. Samochody autonomiczne powinny radzić sobie również w nocy, korzystają bowiem z radarów, które nie potrzebują dobrej widoczności, by w porę „dostrzec” zagrożenie. Co jeśli tożsama sytuacja miałaby miejsce w rejonie przejścia dla pieszych? Czy podobne sytuacje będą się powtarzać? Co jeśli samochody autonomiczne zostaną spopularyzowane, czy piesi będą mogli się czuć bezpiecznie? Czy brak reakcji systemu w takich sytuacjach jest problemem Volvo, czy wszystkich samochodów autonomicznych. Ciągle mamy więcej pytań niż odpowiedzi.  Jest natomiast z pewnością tak, że z tygodnia na tydzień samochody autonomiczne są coraz lepsze i bezpieczniejsze. Świadczy o tym chociażby ogromna liczba sytuacji, gdzie to właśnie „autopilot” pojazdu pozwolił na uniknięcie wypadku.


Powyższy przykład, to sytuacja z Danii, gdzie autopilot w samochodzie marki Tesla rozpoznał groźną sytuację na około 2 sekundy przed zaistnieniem wypadku. To pokazuje, jak wielki potencjał drzemie w samochodach autonomicznych. Faktem jest też to, że statystycznie samochody poruszające się trybie autonomicznym, biorą udział w wypadkach znacznie rzadziej, niż te kierowane przez ludzi. Przypadek z Arizony pokazuje jednak, że przed nami jeszcze lata rozwoju, zanim samochody autonomiczne zostaną spopularyzowane i masowo trafią do ruchu drogowego.

Podziel się