infoCAR

Jesteś w naszym starym serwisie.

Serwis działa, niedługo wszystkie usługi będą w nowym info-car.pl

Zaloguj się

Legendy WORD: Gorzów Wielkopolski

Utworzono: 24-05-2017 14:12

Wydawać by się mogło, że praca egzaminatorów jest monotonna i nudna. Jest jednak wręcz przeciwnie. O najciekawszych sytuacjach z historii Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Gorzowie Wielkopolskim Opowiada nam zastępca dyrektora Stanisław Gortat.

Plac manewrowy WORD w Gorzowie Wielkopolskim

Plac manewrowy WORD w Gorzowie Wielkopolskim

Jak w flaszce

Początek egzaminu, pierwsze zadanie na placu manewrowym, kandydat na kierowcę wylosował sprawdzenie płynu do spryskiwaczy. Otwiera maskę, potem klapkę zbiornika płynu do spryskiwaczy i stwierdza: - Wie pan tutaj to jak z flaszką, im więcej tym lepiej. Zadanie wykonane prawidłowo.

Ale do przodu dobrze?

Egzamin na placu manewrowym , kandydatka na kierowcę wykonuje zadanie jazda po łuku. Niestety podczas cofania potrąca pachołek, a egzaminator informuje ją, że egzamin musi zostać przerwany. Pani przyjęła to do wiadomości, egzaminator wypełnia dokumenty i wtem pada pytanie: - Ale do przodu dobrze jechałam? Egzaminator zaskoczony pytaniem przyznaje, że do przodu wszystko było w porządku. Pani ucieszyła się bardzo z tej odpowiedzi. Okazało się bowiem, że poprzedni egzamin zakończył się jeszcze przed cofaniem. Pani była bardzo zadowolona z siebie.

Na zdjęciu Stanisław Gortat

Zły WORD nie daje prawa jazdy

Ciekawe historie dzieją się jednak nie tylko podczas egzaminu. Do mojego gabinetu swego czasu przyszła zaniepokojona matka chłopaka, który od dłuższego czasu stara się zdać egzamin u nas w WORD, a ostatni egzamin oblał już przed samym ośrodkiem, gdy zjeżdżał z ronda, brakowało dosłownie kilku metrów. Przyjrzeliśmy się sprawie i okazało się, że młodzieniec nie zdał nawet egzaminu teoretycznego. Dawno temu zgłosił się na egzamin teoretyczny, nie zdał go i więcej go w WORD nie widziano. Matka nie chciała w to uwierzyć, ale potwierdziliśmy, że ta osoba u nas na egzaminie praktycznym nigdy nie była. W tym czasie rzecz jasna brał od matki pieniądze na kolejne egzaminy poprawkowe i jazdy doszkalające. Co się z tymi pieniędzmi działo, można się tylko domyślać.

Tylko spokój może nas uratować

Innym razem do mojego gabinetu przyszedł sąsiad, który mieszka na tym samym osiedlu co ja i pyta: - Co tu się dzieje, że moja córka nie może zdać egzaminu? Sprawdzam sytuację i widzę, że córka tego pana zdała teorię, nie zdała praktyki i więcej się w WORD nie pojawiła, pan jednak twierdzi, że ona od dłuższego czasu zdaje i zdać nie może. Znam tego pana trochę z racji sąsiedztwa i wiem, że jest człowiekiem nerwowym i impulsywnym, powiedziałem zatem tylko, że musi z córką porozmawiać. Powiedziałem, że czasami rodzice zbyt dużo wymagają od swoich dzieci, nie potrafią się pogodzić z taką drobną porażką. Z tego co pana trochę znam, to domyślam się, że pewnie pańska córka po niezaliczonym egzaminie lekko nie miała, tu może leżeć przyczyna całej sytuacji. Pan oczywiście zarzekał się, że wcale tak nie było. Powiedziałem zatem, że na egzaminie była raz i że gdzieś musi leżeć przyczyna tego, że boi się przyjść na kolejny egzamin. Niedługo po tej rozmowie ta dziewczyna przyszła na egzamin i zdała go od razu. Czasami presja jest na tyle silna, że paraliżuje młodych ludzi, a wystarczy odrabiana spokoju i szczerej rozmowy, by osiągnąć sukces.  

Klikacz

Przeprowadzałem egzamin teoretyczny, poinformowałem kandydatów na kierowców o zasadach przeprowadzania testu, że najpierw będziemy rozwiązywać egzamin próbny, a dopiero po jego zakończeniu właściwy egzamin państwowy. Widzę, że wszyscy zapoznali się z zasadami, a jeden mężczyzna szybko rozwiązał pytanie próbne, błyskawicznie przeklikał wyskakujące komunikaty i już rozwiązuje egzamin właściwy. Niespodziewanie podniósł rękę do góry i zapytał, kiedy rozpocznie się egzamin? Powiedziałem, żeby się lepiej skupił, bo już jest na czwartym pytaniu. Skupił się, ale niestety nie zdał tego egzaminu. Przy wychodzeniu z Sali powiedział do mnie: - Ale pan mnie nie uprzedził, że już rozwiązuje egzamin. Odpowiedziałem, że nie musiałem, że wyświetlił mu się komunikat o tym, że zakończył egzamin próbny, że za 30 sekund rozpocznie się egzamin państwowy. Tymczasem ten pan działał na tyle szybko i nerwowo, że wybrał opcję szybszego rozpoczęcia egzaminu i nie ma w tym,  żadnej winy egzaminatora. Zamykałem salę egzaminacyjną, a tymczasem ten człowiek był już w sekretariacie, w wulgarny sposób domagał się swoich praw i chciał złożyć skargę. Do sekretariatu dotarłem również i ja. Gdy zobaczył, że to u mnie musiałby składać skargę, zrezygnował. Kilka dni później inny egzaminator powiedział: - Słuchajcie, jakiego nerwusa mieliśmy na teorii, będą z nim problemy – nie było dla mnie zaskoczeniem, że to ta sama osoba.

Ja po Gorzowie jeździć nie będę

Częstym przypadkiem są też osoby, które po prostu muszą mieć prawo jazdy, by ze swojej miejscowości dojeżdżać gdzieś do pracy. Często wtedy słyszymy: Panie ja muszę to zdać, ja nigdy nie będę jeździć po Gorzowie, nawet do żadnego większego miasta nie wjadę. No niestety nie możemy w to wierzyć, a zasady są takie same dla każdego.

Egzaminowany widmo

Na koniec jedna z najdziwniejszych sytuacji z mojej praktyki egzaminacyjnej. Przeprowadzałem egzamin teoretyczny, o wyznaczonej godzinie otworzyłem salę egzaminacyjną i zaprosiłem zdających. Zauważyłem że brakuje jednej osoby, wyszedłem więc na korytarz i zapytałem czy jeszcze ktoś jest zapisany na egzamin o tej godzinie, ale nikt się nie odezwał. Po zakończonym egzaminie do biura obsługi klienta zgłosił się mężczyzna, żeby zapisać się na kolejny, bo jak twierdził, poprzedni oblał. Pani w okienku zdziwiła się, bo z dokumentów wynikało, że ten człowiek na egzaminie nie był. - Jak to nie? Siedziałem na stanowisku numer 8 – powiedział. Kandydat na kierowcę został poproszony o zaczekanie, a pani z okienka przyszła ze sprawą do mnie. Budynek WORD jest monitorowany, więc postanowiliśmy sprawdzić jak było, bo być może faktycznie się pomyliłem, czegoś nie zauważyłem, sam już zwątpiłem. Na nagraniu zobaczyliśmy, że przed salą czekała na egzamin grupka ludzi, zaprosiłem ich do wewnątrz, weszli wszyscy, ale jeden mężczyzna wyszedł z sali i kręcił się na zewnątrz, wyszedłem zapytać, czy ktoś jeszcze zdaje egzamin i zamknąłem drzwi. Tymczasem ten mężczyzna poszedł do toalety i przesiedział tam cały egzamin. Po jego zakończeniu wyszedł z toalety i wmieszał się w tłum. Widać było, że rozmawiał z innymi egzaminowanymi, a następnie udał się do biura obsługi klienta zapisać się na kolejny egzamin. Zaprosiłem tego mężczyznę do sali monitoringu i pokazałem mu nagrania. Zapytałem dlaczego tak postąpił i dlaczego chciał nas wprowadzić w błąd, ale niestety nic nie odpowiedział, milczał cały czas i na kilkukrotne zapytania, nie odezwał się ani słowem. Pożegnałem go i postanowiłem wysłać do starosty wniosek o skierowanie tego człowieka na badania psychologiczne. Niestety urząd nie przychylił się do mojego wniosku, uznano, że nie ma podstaw do wystawienia skierowania. Ten mężczyzna więcej się na egzaminie u nas nie pojawił.  

Podziel się